- Szczegóły
- Autor: Krzysztof Czuma
Życie publiczne w ubiegłym roku - podobnie jak w poprzednim - upłynęło we Włochach na nieustannym ogłaszaniu wielkich sukcesów rządzącej koalicji PO/Kukiz/Nowoczesna/WMDW, do których w pierwszej kolejności zaliczyć należy tymczasową instalację niedziałającego kranu przy stacji PKP Włochy za 45 tysięcy PLN oraz zakończenie w Parku Kombatantów blisko dwuletniej budowy wychodka za kwotę, która mogłaby wywołać niepotrzebny szok u każdego Czytelnika. Nie można także nie odnotować niespodziewanego zamknięcia szkoły przy ulicy Radarowej na samym początku roku szkolnego oraz tajemniczego zniknięcia odszkodowania dla miasta z tytułu opóźnienia prac budowlanych w tej placówce.
- Szczegóły
- Autor: Krzysztof Czuma
W sieci można znaleźć sporo interesujących opisów skutków wyboru między Rafałem Trzaskowskim a Andrzejem Dudą. Nikt za to nie napisał jak się ten wybór ma do włochowskiego życia publicznego. Wypełniając tę lukę zwrócę uwagę na dwie lokalne sprawy, które najprawdopodobniej rozstrzygną się 12 lipca:
Jak wszyscy wiemy były burmistrz Włoch Artur W. jęczy w lochu PiSowskim, a jego stęsknieni krewni i wspólnicy z Rady Dzielnicy Włochy nie mogą się doczekać uwolnienia ofiary kaczyzmu. Co gorsza zachodzi obawa, że dręczony Burmistrz załamie się i zacznie sypać kolegów. Wprawdzie pokrzepiony przez adwokata Platformy konsekwentnie przestrzega mafijnej omerty ale w chwili aresztowania rozpłakał się z żalu nad swoim losem i utraconą łapówką. Jeśli Rafał Trzaskowski wygra głosowanie to - biorąc pod uwagę polityczne upodobania nadzwyczajnej kasty oraz prerogatywy Prezydenta RP - kwestia ukarania łapówkarza i ujawnienia jego wspólników stanie się praktycznie nieaktualna. Artur W. zapewne wyjdzie w chwale, odzyska turecki bakszysz a jakiś wysoki sędzia (za awans do Sądu Najwyższego) obdaruje go odszkodowaniem od Skarbu Państwa. Jeśli wybory wygra Andrzej Duda to Artur W. straci ostatnią nadzieję na uniknięcie sprawiedliwej kary i rozpłakawszy się ponownie być może wyda wspólników w celu ochrony własnego tyłka.
Wybory prezydenckie rozstrzygną zapewne także los stadionu przy ulicy Rybnickiej. Wszystko wskazuje na to, że warszawska Platforma na spółkę z WMDW finalizują wielki skok na funkcję dawnych terenów publicznych. Aktyw klubów POKO/WMDW nie zaniedbuje przy tym wykorzystania naiwności wyborców wyłudzając dane osobowe mieszkańców pod pozorem "protestów" i "petycji". W rzeczywistości nikt się żadnymi protestami i petycjami nie przejmuje. Polityków straszy natomiast wynik głosowania. Bezzwłocznie więc po wyborach prezydenckich odpowiedni polityk PO siądzie nad wynikami głosowania we Włochach i odpowie na pytanie: "Czy strata poparcia za skok na stadion usprawiedliwiona jest zdobytymi mieszkaniami?" Jeśli odpowiedź na to pytanie jest pozytywna - to stadion zostanie zlikwidowany. Jeśli negatywna - to beneficjent bakszyszu wycofa się z interesu. Głos na Andrzeja Dudę jest więc głosem przeciw likwidacji stadionu, głos na Rafała Trzaskowskiego - głosem za likwidacją stadionu.
Oczywiście sprawy lokalne nie są najważniejsze. Niektórzy mogą zasadnie uważać, że np. rekomunizację nazw ulic lub szkolenie dzieci z masturbacji należy postawić ponad obronę ładu przestrzennego czy wymierzenie sprawiedliwości złodziejowi. Jednakże malując krzyżyk warto zdawać sobie sprawę, że jedno głosowanie rozstrzygnie całe spektrum ważnych kwestii publicznych i to wyborcy, a nie krasnoludki, zdecydują o sposobie tego rozstrzygnięcia.
- Szczegóły
- Autor: Krzysztof Czuma
Dokładnie 30 lat temu odbyły się pierwsze wolne wybory w III Rzeczypospolitej. Trudno opisać, a tym bardziej zrozumieć, ogrom ówczesnych nadziei społecznych. Wprawdzie wybierane były tylko władze samorządowe ale po raz pierwszy od upadku II Rzeczypospolitej Polacy mogli suwerennie wybrać jakąkolwiek władzę. W oczekiwaniach wyborców wyłaniające się z podziemia struktury "Solidarności" przejąć miały samorząd od komunistycznych aparatczyków i po pół wieku sowieckiej okupacji zaprowadzić sprawiedliwe polskie rządy, troszczące się o dobro publiczne i życie mieszkańców. Na fali entuzjazmu nie było takiej reformy, której społeczeństwo nie byłoby skłonne zaakceptować, godząc się z ewentualnymi uciążliwościami okresu przejściowego.
- Szczegóły
- Autor: Krzysztof Czuma
Jeśli za miarę wagi wydarzenia przyjmiemy jego wpływ na bieg spraw publicznych to najważniejszym wydarzeniem włochowskiego samorządu AD 2019 był bez wątpienia strajk placówek oświatowych przeprowadzony w kwietniu 2019 r. Konkurujące o ten tytuł: fiasko budowy wychodka w Parku Kombatantów, aresztowanie Platformerskiego burmistrza a tym bardziej uroczyste otwarcia nareperowanych dziur w asfalcie itp. ekscytujące atrakcje nie mogą być uznane za ważniejsze ponieważ na niczym nie wywarły żadnego znaczącego skutku. Nie ma bowiem wielkiego znaczenia czy koalicja PO/Kukiz/Nowoczesna/WMDW zdoła wreszcie wybudować mityczny kibelek czy nie. Także aresztowanie pojedynczego kuriera Platformy niczym nie skutkuje, ponieważ obecny herszt warszawskiej PO dysponuje zastępem kandydatów do wożenia łapówek od mafii tureckiej więc może Artura W. od ręki zastąpić ostrożniejszym inkasentem.
- Szczegóły
- Autor: Krzysztof Czuma
Jak wcześniej opisywałem, koalicja klubu POKO z WMDW w Radzie Dzielnicy Włochy straciła podstawową rację bytu po zakupieniu przez POKO radnego Konrada W. i Michała H. z "Kocham Włochy". Pozbycie się koalicjanta nie jest jednak czynnością pozbawioną ryzyka. Nie można też nie wziąć pod uwagę skrajnej bezwolności klubu WMDW, bardzo pożądanej cechy z punktu widzenia manipulatorów dyrygujących głosami radnych POKO. Rezygnacja z poparcia spolegliwych niemot grozi utratą spodziewanych korzyści, może np. zachęcić radnego Konrada W. do stawiania się hersztom PO i żądania wystawienia nielegalnej WZetki bez wrzucania kierownictwu PO należnego bakszyszu przez okno samochodu. Tymczasem po eliminacji WMDW poparcie kupionych z "Kocham Włochy" radnych stałoby się niezbędne dla utrzymania większości w Radzie.
- Szczegóły
- Autor: Krzysztof Czuma
18 czerwca o godzinie 18ej włochowska koalicja PO/Kukiz/Nowoczesna/WMDW zorganizowała otwarte "spotkanie autorskie" z okazji wydania długiego wywiadu lewicowego dziennikarza Cezarego Michalskiego z Grzegorzem Schetyną. Warszawskie kierownictwo PO rozsądnie nie liczyło na zainteresowanie mieszkańców więc malutką salę kinową ADA'y wypełnili aktywiści POKO ściągnięci z całej Warszawy, głównie z koła PO Ochota, które teren Włoch otrzymało w charakterze lenna do eksploatacji przez jeden z tamtejszych POwskich klanów rodzinnych. Do tego grona dołączyli nieliczni pracownicy włochowskiego samorządu, liczący na profity za demonstrowanie wierności nowej władzy.