- Szczegóły
- Autor: Krzysztof Czuma
29 stycznia b.r. zwołana została w trybie pilnym sesja Rady Dzielnicy Włochy z porządkiem przewidującym przegłosowanie za dwa dni trzech stanowisk. Podejrzane cele tej sesji rzucały się od razu w oczy. Nie ma bowiem żadnego sensu przeprowadzanie obrad wyłącznie w celu rozpatrzenia stanowisk, ponieważ stanowiska nie mają skutków prawnych i służą tylko popisaniu się troską o sprawy, którymi radni nie chcą lub nie mogą się zająć. Jeszcze bardziej podejrzanie wyglądało zwołanie sesji w nadzwyczajnym trybie. Do wyborów zostało prawie 5 lat nie ma więc powodu, żeby z dnia na dzień koniecznie, natychmiast mydlić oczy wyborcom pozorowaniem troski o jakiekolwiek kwestie, zwłaszcza pozostające poza kompetencjami Rady Dzielnicy Włochy.
Toteż trudno się dziwić, że pięciu radnym nie chciało się przyjść na sesję, w tym przewodniczącej Sylwii C. której nieobecność w pełni usprawiedliwia trudność dojazdu z odległego miejsca zamieszkania oraz wysoko oceniona przez wyborców niechęć do pojawiania się na sesjach Rady w poprzedniej kadencji.
- Szczegóły
- Autor: Krzysztof Czuma
Jak łatwo zauważyć klub POKO/Nowoczesna w Radzie Dzielnicy Włochy teoretycznie dysponuje większością głosów niezbędną do samodzielnego rządzenia (11 radnych na 21), m.in. dzięki wykupieniu z "Kocham Włochy" radnego Konrada W, który nie po to przecież wywalił olbrzymią kasę na kampanię wyborczą, żeby teraz bezradnie siedzieć w opozycji i nie móc sobie załatwić intratnej WZetki. Toteż - co całkiem logiczne - po obsadzeniu kluczowych stanowisk warszawskie kierownictwo POKO zarządziło podjęcie ostrożnej próby pozbycia się koalicjanta (Kukiz/WMDW). Ze względu na związane z tym ryzyko powstania koalicji anty-PO operację rozpocząć miało tzw. sprawdzenie głosów czyli dyskretne zweryfikowanie czy partyjne cyngle bez wahania wykonają rozkazy w głosowaniu tajnym. Na początku grudnia 2018 r. wszyscy radni POKO/Nowoczesna w podskokach podpisali wniosek o odwołanie wiceprzewodniczącego Rady i potwierdzili tym swoją dyspozycyjność w głosowaniu jawnym oraz wolę walki z politycznym przeciwnikiem.
Niestety, nim doszło do sesji i weryfikacji w głosowaniu tajnym, źli ludzie ujawnili dobre chęci kierownictwa POKO, skutkiem czego nawet najmniej rozgarnięci radni zrozumieli co się ma rzeczywiście rozegrać na sali obrad. Tym samym zaś tanie sprawdzenie głosów stało się niespodziewanie kosztownym krokiem wojennym wywołującym trudne do przewidzenia skutki.
- Szczegóły
- Autor: Krzysztof Czuma
Rada Dzielnicy Włochy rozpatrzy dziś wniosek o odwołanie Łukasza J. z PiS ze stanowiska wiceprzewodniczącego Rady. Uchwała ta może wydawać się dziwaczna, a nawet pozbawiona sensu, ponieważ stanowisko to nie wiąże się ani z żadną realną władzą, ani z żadnymi apanażami. Praktycznie służy tylko do mydlenia oczu wyborców, do przemocy symbolicznej lub - mówiąc prościej - do manifestacji prestiżu, podobnie jak charakterystyczne dla aktywistów Platformy Obywatelskiej kosztowne zegarki. Niby nie ma się o co bić - a jednak wszyscy radni PO (także dokupieni do Klubu po wyborach) zgodnie podpisali wniosek o odwołanie wiceprzewodniczącego.
Nie można oczywiście wykluczyć, że wniosek jest rezultatem prowadzonej przez kierownictwo PO negatywnej selekcji na myślenie wśród partyjnych cyngli. Taka hipoteza wydaje się być jednak mało prawdopodobna albowiem podpisy wszystkich członków klubu świadczą, że ktoś starszy i mądrzejszy wydał im nie tylko zgodę na działanie ale także stosowne polecenie SMSowe.
O co więc w tym głosowaniu chodzi? Możliwe są dwie racjonalne i nie wykluczające się hipotezy.
- Szczegóły
- Autor: Krzysztof Czuma
Wybory samorządowe zakończyły się sukcesem Prawa i Sprawiedliwości w Polsce (kandydaci tej partii uzyskali dodatkowo aż 15% mandatów sejmikowych, głównie kosztem mandatów PSL) z osobliwym wyjątkiem dużych miast. Sukces Koalicji Obywatelskiej w Warszawie był ewidentnie rezultatem amoku elektoratu anty-PiS przekładającego swoje emocje krajowe na wybory samorządowe i mniemającego błędnie, że problemy lokalne i podziały polityczne we władzach warszawskich odpowiadają problemom i podziałom krajowym. A ponadto, że można walczyć z PiS głosując w wyborach władz samorządowych.
W dzielnicy Włochy listy kandydatów KO zyskały relatywnie słabe poparcie ale wystarczające do zapewnienia KO dogodnej pozycji negocjacyjnej. Natychmiast zresztą po głosowaniu sytuacja PO uległa poprawie, ponieważ z PiS zrejterował do PO radny Andrzej K. (ten sam, który przez wiele miesięcy paraliżował poprzednią Radę Dzielnicy i został uratowany na stanowisku przewodniczącego Rady Dzielnicy przez zdominowaną przez PO Radę Warszawy). Także kochający Włochy radny Konrad W. przytomnie uznał, że uczucia powinny być budowane na solidnych podstawach materialnych, a siedząc w opozycji nie tylko nie załatwi sobie intratnej WZetki ale co gorsza nie zwróci sobie olbrzymiej kasy zainwestowanej w kampanię wyborczą. Miłość jest ważna ale hajs musi się zgadzać. Ożywiony tą myślą poparł PO, puściwszy kantem wyborców oraz swojego dobroczyńcę burmistrza Michała W.
- Szczegóły
- Autor: Krzysztof Czuma
Wszyscy kochamy Włochy ale uczucia niektórych cechuje nietypowa dewiacja. Skłonności emocjonalne części kandydatów do Rady Dzielnicy Włochy skupiają się bowiem na pewnych elementach funkcjonowania Włoch - np. na miejskich nieruchomościach i decyzjach budowlanych (tzw. Warunkach Zabudowy). Można by snuć tutaj porównanie do fetyszyzmu gdyby nie fakt, że za tymi predylekcjami kryje się racjonalne upodobanie do bezczelnego łupienia majątku publicznego i załatwiania decyzji architektonicznych naruszających interesy miasta i sąsiadów. Wszak na przejęciu miejskiej nieruchomości można zyskać wiele milionów złotych, a na niezgodnym z prawem wystawieniu WZetek można zarobić (a raczej ukraść) znacznie więcej niż wynoszą marne diety radnych za okres całej kadencji. Pokusa jest więc wielka, także dla ludzi z twardym kręgosłupem, a co dopiero dla stada bezwzględnych cwaniaczków kręcących się wokół włochowskiego samorządu. Prędzej czy później, któryś szczególnie zawzięty kandydat na radnego bezpruderyjnie ogłosi, że w trosce o budżet Dzielnicy chętnie zrezygnuje z tych śmiesznych diet, byle udało mu się ukraść kamienicę lub załatwić korzystną WuZetkę. I jestem pewien, że znajdą się wyborcy doceniający jego szczerość.
- Szczegóły
- Autor: Krzysztof Czuma
3 września 1939 Minister Spraw Wojskowych mianował generała Waleriana Czumę dowódcą obrony Warszawy. Warszawa musiała się bronić, żeby podtrzymać morale walczących wojsk polskich, żeby nie dać Francji i Wielkiej Brytanii pretekstu do złamania umów sojuszniczych, a Rosji nie dać pretekstu do ataku na Polskę.
Kilka godzin później 4 września 1939 o 1:30 w nocy dowódca obrony Warszawy sformułował ordre de bataille. Bitwa rozpoczęła się 8 września od uderzenia 4 Dywizji Pancernej Wehrmachtu na Ochotę i Wolę. Atak z powodzeniem odparto.