Całkowitą porażką zakończyła się kolejna manipulacja koalicji PiS/WDW w sprawie podejrzanej prywatyzacji nieruchomości przy ulicy Potrzebnej 9. Usiłując uniknąć obecności poszkodowanych mieszkańców, włochowscy działacze PiS pominęli w porządku obrad zwoływanej sesji rozpatrywanie skargi na zaniedbania Zarządu. Po upewnieniu się, że mieszkańcy tym razem nie pojawili się na sesji, radni PiS "niespodziewanie" zaproponowali rozszerzenie porządku obrad o rozpatrzenie skargi podczas nieobecności skarżących. Nie przejmując się protestami przeciw nieeleganckiej formie traktowania mieszkańców ani zarzutami naruszania w procedowaniu przepisów kodeksu postępowania administracyjnego radni koalicji podjęli próbę przegłosowania rozszerzenia porządku obrad. Na szczęście - bez pożądanego rezultatu. Tym razem do "ukręcenia łba sprawie" zabrakło jednego głosu.
Następnie Rada m.in. głosami PiS przesunęła 280 tys. złotych z budżetu niepublicznego szkolnictwa na zakupy m.in. urządzeń biurowych. Co prawda w programie PiS można przeczytać zapewnienia o zamiarze zwiększenia liczby godzin nauczania historii oraz poszerzania roli szkoły jednakże - jak widać - włochowski PiS wyżej ceni urządzenia biurowe.
Jak zwykle nie zabrakło elementów humorystycznych. Jeden z radnych PiS zapewnił, że odkrył staruszkę skrzywdzoną rozrzuconymi ulotkami dotyczącymi prywatyzacji Potrzebnej 9. Na prawdziwość swoich słów powołał dwóch innych radnych PiS. Radni-świadkowie dyskretnie milczeli. Radny-odkrywca nie pokazał tajemniczych ulotek i nie ujawnił nazwiska ofiary. Nie bardzo też można było zrozumieć w jaki sposób papierowa ulotka skrzywdziła tajemniczą staruszkę nie mającą - jak wynikało z kontekstu - najmniejszego związku z prywatyzacją budynku przy Potrzebnej 9. Surrealizm całej sytuacji powiększyła Przewodnicząca Rady (też z PiS) zapowiadając, że rozrzucający ulotki zostaną pociągnięci do odpowiedzialności partyjnej i klubowej. Kto, kogo i dlaczego ma pociągać do odpowiedzialności - radni PiS nie ujawnili.