Krzysztof Czuma Opublikowano: 05 luty 2019
29 stycznia b.r. zwołana została w trybie pilnym sesja Rady Dzielnicy Włochy z porządkiem przewidującym przegłosowanie za dwa dni trzech stanowisk. Podejrzane cele tej sesji rzucały się od razu w oczy. Nie ma bowiem żadnego sensu przeprowadzanie obrad wyłącznie w celu rozpatrzenia stanowisk, ponieważ stanowiska nie mają skutków prawnych i służą tylko popisaniu się troską o sprawy, którymi radni nie chcą lub nie mogą się zająć. Jeszcze bardziej podejrzanie wyglądało zwołanie sesji w nadzwyczajnym trybie. Do wyborów zostało prawie 5 lat nie ma więc powodu, żeby z dnia na dzień koniecznie, natychmiast mydlić oczy wyborcom pozorowaniem troski o jakiekolwiek kwestie, zwłaszcza pozostające poza kompetencjami Rady Dzielnicy Włochy.
Toteż trudno się dziwić, że pięciu radnym nie chciało się przyjść na sesję, w tym przewodniczącej Sylwii C. której nieobecność w pełni usprawiedliwia trudność dojazdu z odległego miejsca zamieszkania oraz wysoko oceniona przez wyborców niechęć do pojawiania się na sesjach Rady w poprzedniej kadencji.
Krzysztof Czuma Opublikowano: 24 styczeń 2019
Jak łatwo zauważyć klub POKO/Nowoczesna w Radzie Dzielnicy Włochy teoretycznie dysponuje większością głosów niezbędną do samodzielnego rządzenia (11 radnych na 21), m.in. dzięki wykupieniu z "Kocham Włochy" radnego Konrada W, który nie po to przecież wywalił olbrzymią kasę na kampanię wyborczą, żeby teraz bezradnie siedzieć w opozycji i nie móc sobie załatwić intratnej WZetki. Toteż - co całkiem logiczne - po obsadzeniu kluczowych stanowisk warszawskie kierownictwo POKO zarządziło podjęcie ostrożnej próby pozbycia się koalicjanta (Kukiz/WMDW). Ze względu na związane z tym ryzyko powstania koalicji anty-PO operację rozpocząć miało tzw. sprawdzenie głosów czyli dyskretne zweryfikowanie czy partyjne cyngle bez wahania wykonają rozkazy w głosowaniu tajnym. Na początku grudnia 2018 r. wszyscy radni POKO/Nowoczesna w podskokach podpisali wniosek o odwołanie wiceprzewodniczącego Rady i potwierdzili tym swoją dyspozycyjność w głosowaniu jawnym oraz wolę walki z politycznym przeciwnikiem.
Niestety, nim doszło do sesji i weryfikacji w głosowaniu tajnym, źli ludzie ujawnili dobre chęci kierownictwa POKO, skutkiem czego nawet najmniej rozgarnięci radni zrozumieli co się ma rzeczywiście rozegrać na sali obrad. Tym samym zaś tanie sprawdzenie głosów stało się niespodziewanie kosztownym krokiem wojennym wywołującym trudne do przewidzenia skutki.
Krzysztof Czuma Opublikowano: 18 styczeń 2019
Rada Dzielnicy Włochy rozpatrzy dziś wniosek o odwołanie Łukasza J. z PiS ze stanowiska wiceprzewodniczącego Rady. Uchwała ta może wydawać się dziwaczna, a nawet pozbawiona sensu, ponieważ stanowisko to nie wiąże się ani z żadną realną władzą, ani z żadnymi apanażami. Praktycznie służy tylko do mydlenia oczu wyborców, do przemocy symbolicznej lub - mówiąc prościej - do manifestacji prestiżu, podobnie jak charakterystyczne dla aktywistów Platformy Obywatelskiej kosztowne zegarki. Niby nie ma się o co bić - a jednak wszyscy radni PO (także dokupieni do Klubu po wyborach) zgodnie podpisali wniosek o odwołanie wiceprzewodniczącego.
Nie można oczywiście wykluczyć, że wniosek jest rezultatem prowadzonej przez kierownictwo PO negatywnej selekcji na myślenie wśród partyjnych cyngli. Taka hipoteza wydaje się być jednak mało prawdopodobna albowiem podpisy wszystkich członków klubu świadczą, że ktoś starszy i mądrzejszy wydał im nie tylko zgodę na działanie ale także stosowne polecenie SMSowe.
O co więc w tym głosowaniu chodzi? Możliwe są dwie racjonalne i nie wykluczające się hipotezy.
|