Po przegranym procesie sądowym aktyw koalicji PiS/SLD/WDW skierowany został na nowy odcinek walki ideologicznej. Na moim profilu na Facebooku pojawił się intrygujący wpis niejakiego "Tomasza Pileckiego" (stylistyką przypominający wcześniejsze wypowiedzi anonimowych agitatorów PiS), który całkiem nieoczekiwanie zadeklarował gotowość poparcia innej partiii:
Panie Krzysztofie.
Mam pytanie. Nie wiem, czy dobrze zrozumiałem. Czy sugeruje Pan, że spółka Wąsowicz, Kowaliszyn, Krupiński przyjęła korzyść majątkową w postaci 3 milionów złotych za to, że deweloper wyrzucił ludzi na bruk na ulicy Potrzebnej?
Proszę, niech mi Pan odpowie TAK, czy NIE.
Od Pańskiej odpowiedzi zależy, na kogo oddam głos 16 listopada w wyborach samorządowych.
Na replikę, że nic nie stoi na przeszkodzie, by samodzielnie ocenił fakty, "Tomasz Pilecki", nieco zdenerwowany odpowiedzią, wprost podał się za zwolennika PO rozczarowanego moimi artykułami:
Owszem stoi. Wiele lat głosowałem na PO i jak do tej pory nie zmieniłem zdania, jednakże przed podjęciem decyzji w tym roku muszę wiedzieć czy jest Pan pieniaczem i tchórzem który pomawia czy jednak ma Pan dowody na swoje macierewiczowskie spekulacje i zechce całym zdaniem powiedzieć po nazwisku kto i ile przyjął korzyści majątkowych. Jeśli Pan tego nie zrobi to ufność którą miałem w PO i Panu legnie w gruzach - zatem ma pan dowody czy tylko naszym kosztem bawi sie Pan w kampanie wyborczą?
Natychmiast zawtórowała mu niejaka "Monika Mostowiak".
Jeśli to co Pan pisze to prawda to proszę to udowodnić tutaj.
Oczywiście nie są to niezależne głosy zwątpienia w jednoznaczne informacje o prywatyzacji budynku przy ulicy Potrzebnej 9. "Tomasz Pilecki" i "Monika Mostowiak" to jeden i ten sam działacz Prawa i Sprawiedliwości, który użył do założenia fałszywych profili zdjęcia Lucjana Orgasińskiego (radnego PSL) oraz Sary Freeman (nauczycielki "intersexu"). Kandydatom PiS doradzam, żeby tworząc fałszywe tożsamości zdobyli się jednak na nieco większa inteligencję, a przede wszystkim, żeby nie korzystali z nieprzyzwoitych stron w internecie, zwłaszcza, że kierownictwo ich partii deklaruje zamiar całkowitej likwidacji pornografii.
Kandydaci PiS oglądają (inter)sex
- Szczegóły
- Autor: Krzysztof Czuma