Porządek obrad Rady Dzielnicy Włochy 17 X 2014 r. zawierał najważniejszą w roku decyzję o przyjęciu budżetu Dzielnicy na rok 2015. Przedstawiona przez Zarząd Dzielnicy propozycja wydania ponad 120 milionów złotych została negatywnie zaopiniowana przez wszystkich obecnych radnych, nie tylko opozycji ale, o dziwo, także rządzącej koalicji PiS/SLD/WDW. Z głosowania wynikało więc, że żaden radny nie ufa Zarządowi Dzielnicy, lub że Zarząd Dzielnicy nie skonsultował projektu wydatków z żadnym klubem. Tak czy owak następnym krokiem powinno być odwołanie Zarządu ale - co równie dziwne - wniosku takiego nikt nie złożył.
Tajemnicza sytuacja na sali obrad zdaje się sugerować, że jednak jacyś radni PiS/WDW zakulisowo zgodnie podzielili publiczne pieniądze ale za ten podział nikt, w tym także "dzielący", nie chce wziąć odpowiedzialności przed mieszkańcami. W ten sposób radni PiS będą mogli czarować wyborców, że budżet Dzielnicy ułożyły krasnoludki, a nie wybrany głosami PiS/WDW Zarząd.
Po takiej niespodziance Rada zgodnie przesunęła drobne kwoty w budżecie oświaty na rok 2014 i przeszła do spornego problemu planu zagospodarowania przestrzennego obszaru Wiktoryn - w okolicach alei Jerozolimskich. Istota toczącego się wokół niego konfliktu sprowadza się do narzucania właścicielom gruntów leżących na południe od alei Jerozolimskich szeregu ograniczeń, których nie narzucono supermarketom na terenach po drugiej stronie Alei. Ograniczenia skutkują obniżeniem wartości gruntu, co - rzecz jasna - nie cieszy mieszkańców. Z kolei planiści powoływali się na konieczność zapewnienia "klinów nawietrzających" Warszawę. Problem w tym, że zdaniem części architektów owe "kliny nawietrzające" są dobrze ugruntowanym przesądem, na poparcie którego nie ma żadnego naukowego dowodu. Podejrzenia wobec natury owych "klinów" potęgował fakt, że dobrze posmarowany dobroczyńca we władzach Włoch przed laty pozwolił supermarketom "klin" zlikwidować, a jakoś nikt się w Warszawie od braku tlenu nie zadusił. Wobec zdecydowanego sprzeciwu właścicieli gruntów i wątpliwej wartości "klinów nawietrzających" Rada negatywnie zaopiniowała plan.
Jeszcze podczas ustalania porządku obrad wypłynęła kwestia dziwnego pozwolenia budowlanego wydanego w stosunku do nieruchomości przy ulicy Poziomkowej 6. Jak zwykle radni PiS uniemożliwili wprowadzenie informacji Zarządu do porządku obrad i jak zwykle radny Janusz W. tylko do połowy podniósł rękę za pogonieniem przybyłego na sesję mieszkańca. Jak zwykle też sekretarz Rady policzył pół głosu za cały. Ostatecznie po tych korowodach przewodnicząca Rady pozwoliła wypowiedzieć się mieszkańcowi w punkcie "Sprawy różne".
Mieszkaniec opowiedział Radzie o niezwykłej wprost życzliwości Zarządu przy wystawianiu pozwolenia budowlanego na działce przy ulicy Poziomkowej 6. Okazało się mianowicie, że Zarząd, nie przejmując się ograniczeniami planu zagospodarowania przestrzennego (właściwie po co p.z.p. jest uchwalany?), zezwolił na postawienie kamienicy wśród domków jednorodzinnych i to zaledwie 3 metry od granicy z sąsiednimi posesjami. Żeby nie burzyć spokoju społecznego pominięto okolicznych mieszkańców w postępowaniu w/s o pozwolenie. Z kolei troska o właściciela gruntu przy Poziomkowej 6 wyraziła się tym, że pracownik Zarządu wyniósł akta sprawy z Urzędu i tam, mimo choroby, pozałatwiał co trzeba i gładko wydał pozwolenie, zresztą w dzień ustawowo wolny od pracy. Cała historia zadaje kłam sterotypowi bezdusznego urzędnika i potwierdza wysokie notowania Urzędu Dzielnicy Włochy w rankingach jakości obsługi mieszkańców.
Niestety, nie brak malkontentów na tym świecie. Zawistni sąsiedzi złośliwie wytknęli, że szczęśliwym developerem z Poziomkowej 6 jest radny koalicji PiS/WDW. No i co z tego, można by zapytać? Radny też człowiek i może sobie robić świetne interesy, zwłaszcza że i tak jeździ do Urzędu troszczyć się o dobro mieszkańców. A, że Zarząd daje mu takie rewelacyjne pozwolenia - to przecież nie jego wina. Toteż słusznie zawistny sąsiad budowanej kamienicy został przez Pana Radnego zrugany na sali za przeszkadzanie WDW w geszeftach. Zapytałem Zarząd dlaczego w takich okolicznościach nie przeniesiono postępowania o pozwolenie budowlane do Urzędu Dzielnicy Bemowo. Także tym razem członkowie Zarządu - zarówno z PiS jak i z WDW - uznali moje pytanie za niestosowne i niedyskretne. I wyrazili swoją dezaprobatę wychodząc w milczeniu z sali obrad.